Poświęcenie krzyża i terenu pod budowę kościoła

duzy-6192 czerwca 2013 roku podczas Mszy świętej ksiądz Arcybiskup Metropolita Poznański Stanisław Gądecki dokonał poświęcenia krzyża oraz terenu pod budowę kaplicy i kościoła w Kamionkach przy ul. Mostowej.
Poniżej film:

Tekst homilii:

Miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą. Poświęcenie terenu pod budową kościoła (Kamionki – 2.06.2013).

Oto dzisiaj przystępujemy do poświęcenia postawionego tutaj krzyża oraz terenu pod budowę kościoła w Kamionkach.

Dla lepszego zrozumienia tego gestu, wypada wyjaśnić trzy podstawowych zadania świątyni jakimi jest zjednoczenie, przebaczenie i uświęcenie Ludu Bożego.

1.         MIEJSCE ZJEDNOCZENIA (Rdz 28)

Tekstem biblijnym, który najprościej ilustruje prawdę o terenie przyszłej świątyni jest opowiadanie o wizji Jakuba w Betel: „Kiedy Jakub wyszedłszy z Beer-Szeby wędrował do Charanu, trafił na jakieś miejsce i tam się zatrzymał na nocleg, gdy słońce już zaszło. Wziął więc z tego miejsca kamień i podłożył go sobie pod głowę, układając się do snu na tym właśnie miejscu. We śnie ujrzał drabinę opartą na ziemi, sięgającą swym wierzchołkiem nieba, oraz aniołów Bożych, którzy wchodzili w górę i schodzili na dół. A oto Pan stał na jej szczycie.

A gdy Jakub zbudził się ze snu, pomyślał: «Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem». I zdjęty trwogą rzekł: «O, jakże miejsce to przejmuje grozą! Prawdziwie jest to dom Boga i brama nieba!»

Wstawszy więc rano, wziął ów kamień, który podłożył sobie pod głowę, postawił go jako stelę i rozlał na jego wierzchu oliwę. I dał temu miejscu nazwę Betel, tzn. Dom Boga” (Rdz 28,10-19).

To urzekająco proste opowiadanie o tajemniczej drabinie ukazuje nam Kościół jako:

– drabinę, która łączy niebo z ziemią. Brak łączności nieba z ziemią to wielkie nieszczęście. To rodzaj duchowej schizofrenii (do której objawów należą: rozpad osobowości objawiający się brakiem kontaktu intelektualnego z rzeczywistością, brakiem zgodności treści uczuć i myśli, z jednoczesnym występowaniem dwóch sprzecznych sądów, uczuć lub dążeń). Dobry psychiatra umie ustawić niewidzialną drabinę we wnętrzu człowieka, dzięki czemu powraca on do spójności między tym, co wewnętrzne a tym, co zewnętrzne;

– opowiadanie o tajemniczej drabinie ukazuje nam Kościół jako drabinę, która łączy stworzenie ze Stwórcą. Wprawdzie w każdym miejscu można się modlić. W każdym miejscu można czytać Pismo Święte, ale nie w każdym miejscu stoi niewidzialna drabina, łącząca niebo z ziemią. W domu Bożym owa drabina znajduje się z zasady;

– opowiadanie o tajemniczej drabinie ukazuje nam także Kościół jako miejsce, w którym miłość ludzka wstępuje ku niebu, a miłość Boża zstępuje na ziemię;

– ten budynek kościelny jest owocem ludzkiego wysiłku podjętego w tym celu, aby rzeczywistość niewidzialna stała się postrzegalna, a nawet pociągająca. To wyraz naszego pragnienia dotarcia do rzeczy niewidzialnych przez rzeczy widzialne (per visibilia ad invisibilia – Erazm). Budynek kościelny ma wyrażać to, co samo z siebie jest niewyrażalne. Ma ukazywać ducha w języku kształtów, kolorów i dźwięków, które wspomagają naszą intuicję. Jeśli jest piękny, wówczas budzi radość w sercach ludzkich, wywołuje zachwyt, ekstazę i uwielbienie Stwórcy. Przenosi duszę z modlitwy powierzchownej w kierunku kontemplacji. Budzi utajoną tęsknotę za Bogiem, za świętością;

– opowiadanie o tajemniczej drabinie ukazuje nam Kościół jako miejsce, które łączy ludzi między sobą. Ta budowla została wzniesiona dla Kościoła-wspólnoty. Ona po to istnieje, aby gromadzić wiernych tak, by – przynajmniej podczas modlitwy – mieli „jedno serce i jedną duszę”.

2.         MIEJSCE WALKI DUCHOWEJ (Rdz 32)

Teren pod budowę świątyni zapowiada także miejsce przyszłej walki duchowej, zapowiada kościół jako nasze Penuel. O tym miejscu, leżącym na terenie Jordanii, na północ od potoku Jabbok, wspomina dalsza historia Jakuba, powracającego do swojej ojczyzny. „Gdy zaś wrócił i został sam jeden [w obozie po drugiej stronie potoku Jabbok], ktoś zmagał się z nim aż do wschodu jutrzenki, a widząc, że nie może go pokonać, dotknął jego stawu biodrowego i wywichnął Jakubowi ten staw podczas zmagania się z nim. A wreszcie rzekł: «Puść mnie, bo już wschodzi zorza!» Jakub odpowiedział: «Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz!»

Wtedy [tamten] go zapytał: «Jakie masz imię?» On zaś rzekł: «Jakub». Powiedział: «Odtąd nie będziesz się zwał Jakub, lecz Izrael, bo walczyłeś z Bogiem i z ludźmi, i zwyciężyłeś».

Potem Jakub rzekł: «Powiedz mi, proszę, jakie jest Twe imię?» Ale on odpowiedział: «Czemu pytasz mnie o imię?» – i pobłogosławił go na owym miejscu.

Jakub dał temu miejscu nazwę Penuel, mówiąc: «Mimo że widziałem Boga twarzą w twarz, jednak ocaliłem me życie». Słońce już wschodziło, gdy Jakub przechodził przez Penuel, utykając na nogę” (Rdz 32,25-32).

Tak rozpoczęła się jego nocna, samotna walka wewnętrzna, podczas której wadził się z „kimś”, „z aniołem” (Oz 12,4), z Bogiem – „widziałem Boga twarzą w twarz”. Jest to opowiadanie etiologiczne zmierzające do wytłumaczenia znaczenia nazwy danej miejscowości; Penuel po hebrajsku znaczy „Twarz Boga”. Tradycja Kościoła widziała w tej scenie symbol modlitwy rozumianej jako walka wiary i zwycięstwa wytrwałości (por. KKK, 2573). Jakub domagał się błogosławieństwa od Boga, a wtedy walcząca z nim postać pyta: Jak ci na imię? W kulturze semickiej poznanie imienia oznacza poznanie natury człowieka. Jakub odpowiada: Ja jestem Jakub, co po hebrajsku znaczy, mam na imię „Oszust”. Tym samym Jakub wyznaje prawdę o sobie. Istotnie, wcześniej Jakub podstępnie odkupił przywilej pierworództwa od swojego brata Ezawa (por. Rdz 25,29-34), następnie oszustwem wykradł błogosławieństwo ojca przeznaczone dla pierworodnego Ezawa (por. Rdz 27, 1-45). Także swój majątek zdobył dzięki oszustwu, pasąc stada Labana w taki sposób, by mnożyły się jego własne koźlęta. W następstwie swoich machinacji musiał uciekać przed bratem do swojego wuja, Labana, i dopiero u niego sam poznał smak bycia oszukanym, kiedy jego teść, zamiast ukochanej Racheli, przyprowadził mu do namiotu w noc poślubną jej starszą siostrę, Leę (por. Rdz 29,21-30).

W nagrodę za prawdę o sobie otrzymuje nowe imię, czyli nową tożsamość: „Odtąd nie będziesz się zwał Jakub, lecz Izrael, bo walczyłeś z Bogiem i z ludźmi [Labanem i Ezawem], i zwyciężyłeś”. „Izrael” znaczy po hebrajsku: „Wojownik boży”. Nowe imię ofiaruje Jakubowi nową tożsamość. Odtąd nie kłamstwo będzie źródłem jego powodzenia, lecz Bóg; Bóg będzie walczył za niego i go ocali.

A teraz z kolei Jakub pyta Boga o Jego imię: Chce poznać imię Boga, czyli poznać boską naturę, chce ogarnąć tajemnicę Boga (por. Sdz 13,17-18). Zamiast odpowiedzi otrzymuje błogosławieństwo. I tak miejsce walki duchowej staje się dla niego miejscem błogosławieństwa.

„Mimo że widziałem Boga twarzą w twarz, jednak ocaliłem me życie” – mówi Jakub i kulejąc odchodzi z miejsca walki. Zwichnięte biodro pozostanie dla niego pamiątką dawnego, przetrąconego i uwikłanego w oszustwo życia. Znak ten będzie mu przypominać Boga, który się nad nim zmiłował i darował mu życie.

Kościół jest miejscem w którym „oszust” zmienia się w „wojownika Bożego”. W który człowiek wyznaje prawdę o sobie. W którym ten, co pyta o tajemnicę Boga, otrzymuje błogosławieństwo.

3.         MIEJSCE POZNANIA IMIENIA BOŻEGO (Wj 3)

Jest w Biblii jeszcze jedno opowiadanie rozgrywające się na terenie zapowiadajacym przyszłą świątynię: „Gdy Mojżesz pasał owce swego teścia, Jetry, kapłana Madianitów, zaprowadził [pewnego razu] owce w głąb pustyni i przyszedł do góry Bożej Horeb. Wtedy ukazał mu się Anioł Pański w płomieniu ognia, ze środka krzewu. [Mojżesz] widział, jak krzew płonął ogniem, a nie spłonął od niego. Wtedy Mojżesz powiedział do siebie: «Podejdę, żeby się przyjrzeć temu niezwykłemu zjawisku. Dlaczego krzew się nie spala?» Gdy zaś Pan ujrzał, że [Mojżesz] podchodził, żeby się przyjrzeć, zawołał (Bóg do) niego ze środka krzewu: «Mojżeszu, Mojżeszu!» On zaś odpowiedział: «Oto jestem». Rzekł mu [Bóg]: «Nie zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą». Powiedział jeszcze Pan: «Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba». Mojżesz zasłonił twarz, bał się bowiem zwrócić oczy na Boga” (Wj 3,1-6).

Znana scena zapowiada wieczny ogień, który będzie płonął dzień i noc na ołtarzu całopaleń w świątyni jerozolimskiej. W bliskości płonącego krzewu Mojżesz dowiaduje się, że ziemia, na której stanął, jest święta; naznaczona Bożą obecnością.

Bóg nakazuje Mojżeszowi zdjąć sandały ze względu na świętość owego miejsca. Ojcowie Kościoła zauważają, że sandały są ze skóry, czyli z materii martwej. Dlatego zdjęcie sandałów stanowi czynność symboliczną, oznaczającą zrzucenie z siebie tego, co w naszym życiu jest martwe. Nie chodzi tylko o grzech, który zabija życie Boże w naszej duszy. Chodzi o wszystko, co jest sprzeczne z przebywaniem w obecności Boga.

Bóg przemówił do Mojżesza: „Znam cię po imieniu i jestem ci łaskawy”. Mojżesz zaś – powołując się na te słowa, a więc na miłość Boga, przedkłada Mu ufnie swoje prośby: „Jeśli darzysz mnie życzliwością, daj mi poznać Twoje zamiary, abym poznał, żeś mi łaskawy”. Mojżesz nie prosi o swoje sprawy. Nie prosi o zdrowie, majątek, albo ochronę przed wrogami. On prosi: „Daj mi poznać Twoje zamiary”. Prosi o poznanie planów Bożych. Kościół, który tu stanie będzie służył poznaniu planów Bożych względem nas.

Żydowska tradycja zauważą ponadto, że w hebrajskim tekście – po Bożym nakazie zdjęcia sandałów przez Mojżesza – następuje jakoby przerwa w mowie Boga. Dopiero po tej przerwie Pan Bóg ponownie zaczyna mówić i przedstawia się Mojżeszowi. Jakie znaczenie ma owa przerwa? Tradycja ta sugeruje, że Bóg przestał mówić po to, aby w ciszy dać Mojżeszowi wystarczający czas na zdjęcie sandałów. Gdyby Mojżesz nie zdjął sandałów, Pan Bóg nie kontynuowałby swej mowy i ostatecznie nie ujawniłby Mojżeszowi swojego imienia.

Najważniejszym owocem wizji gorejącego krzewu było objawienie imienia Boga. Chociaż określenie JHWH było używane już wcześniej, to jednak – według Księgi Wyjścia – jego znaczenie zostało wyjaśnione dopiero w wizji Mojżesza. Powstało ono w oparciu o słowo היה = „być, stać się”. Jednakże יהוה [JHWH] nie jest po prostu trzecią osobą liczby pojedynczej od היה, chociaż według Pięcioksięgu sens słowa był bliski znaczeniu [On] „jest”. Imię to wydaje się raczej zlepkiem trzech zwrotów:

  • היה  = „był”
  • הוה  = „jest”
  • יהיה = „będzie”

Przyszły kościół, który stanie na tym miejscu, będzie nas uczył tego, że Bóg jest, że zawsze był i zawsze będzie. Że każde przekreślenie tej prawdy jest prostackim bałwochwalstwem; usiłowaniem nadania czci boskiej stworzeniu zamiast Stwórcy. Bałwochwalstwo odwodzi tego, kto mu służy, od rzeczywistości, by zamknąć go w królestwie pozoru. A jest to typowa pokusa naszej epoki! Pokusa, by człowiek swoimi własnymi siłami urzeczywistni królestwo wiecznej szczęśliwości na ziemi. Uganiając się za idolami, czyli bożkami, „niektórzy zabłądzili z dala od wiary i sobie samym zadali wiele cierpień” (1 Tm 6,10).

ZAKOŃCZENIE

Wszechmogący Boże, Ty przez Swojego Syna Jezusa Chrystusa wszystko stworzyłeś i ustanowiłeś Go trwałym fundamentem Twojego Królestwa, spraw prosimy, abyśmy umocnieni darem Twojej odwiecznej miłości mogli wybudować ten kościół – Dom Boży – dla chwały Twojego imienia oraz dla naszego pożytku doczesnego i wiecznego.”